sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 27.

-W porządku, nic mi nie jest...-Pokiwała lekko głową na co otworzyłem szeroko oczy. - Ale nie rób tego więcej, to nie dla mnie.
-Obiecuję nie robić... -Szepnąłem cicho dotykając jej dłoni.
Posłała mi delikatny uśmiech już nic nie mówiąc.  


Przełknęłam głośno ślinę czując jak obejmuje mnie delikatnie w tali i próbuje przyciągnąć do siebie. 
Zacisnęłam palce na materiale kołdry i odsunęłam się odruchowo.
Nie chciałam, żeby mnie dotykał. 
-Jessy? - Szepnął po raz kolejny próbując przyciągnąć mnie do siebie, ale szybko obróciłam się na plecy. Próbowałam wszystkiego cały czas stawiał na swoim, najgorsze było to, że nie mogłam usnąć, bałam się, że jeśli to zrobię on w końcu postawi na swoim, a ja..chyba bałam się jego dotyku. 
Nieprawdą było to, że nic mi nie jest. 
Ja czułam obrzydzenie, wstręt, do siebie, do Harry'ego, a nie chciałam tego czuć. 
-Nienawidzisz mnie..-Stwierdził cicho obracając się plecami do mnie. Zrobiłam to samo.
Ja..nie potrafiłam go nienawidzić, ja go kochałam, ale..czułam obrzydzenie. To co zrobił przelało szalę goryczy i wiedziałam co muszę zrobić.

Otworzyłam powoli oczy czując ciepły dotyk na policzku. Zamrugałam kilkakrotnie próbując przyzwyczaić oczy do światła wpadającego przez okno. 
Przechyliłam lekko głowę i wtedy zrozumiałam co czułam. Harry uśmiechał się lekko leżąc na przeciw mnie.
-Ubierz się i wyjdź..-Mruknęłam podnosząc się z łóżka. 
-Co?-Wykrztusił. Łóżko zaskrzypiało cichutko. Poderwał się na nogi.
-Po prostu..sobie idź..-Pokiwałam lekko głową obracając się w jego stronę. 
-Jak to? - Szepnął wpatrując się we mnie uważnie.- Ty..ze..
-Zrywam z tobą. - Odetchnęłam głęboko. Przez chwilę patrzył na mnie w skupieniu. Widziałam łzy w jego zielonych oczach. To złamało mi serce,ale niczego nie powiedziałam.
-Dlaczego? Dlaczego Jessy? - Zrobił krok w moją stronę, ale szybko się cofnęłam. Uniósł z zaskoczeniem brwi. 
-Za dużo tego wytrzymywałam..-Odetchnęłam ciężko. -Biłeś mnie, poniżałeś, to ty zabiłeś Darcy...-Zupełnie nieświadomie zaczęłam płakać. To był odruch.- Harry ja...dla ciebie jestem nikim. Masz mnie za nic..w twoim mniemaniu jestem..szmatą. 
-Nieprawda ! - Wrzasnął łapiąc mnie mocno za ramiona. Zaniosłam się jeszcze głośniejszym płaczem próbując go odepchnąć. To było na nic. 
-Harry puść..-Szepnęłam drżącym głosem. Nie zareagował. - To boli, proszę puść i wyjdź..
-Nie możesz mnie zostawić! - Ryknął na mnie patrząc mi prosto w oczy. - Nie możesz, rozumiesz? Tylko ty mnie jakoś trzymasz ..na tym zasranym świecie! Bez ciebie nie dam rady! - Wziął moją twarz w dłonie. -Kocham cię, zmienię się obiecuję..
-Nie obiecuj..-Potrząsnęłam głową odsuwając jego dłonie. - Chcesz żebym była szczęśliwa? W takim razie zabierz swoje rzeczy i wyjdź..
Przez chwilę jeszcze mnie obserwował. Uśmiechnął się ponuro, potrząsnął głową i zabrał swoje ubrania wychodząc z mojego pokoju. 
Usiadłam wpatrując się nieco tępo w swoje ręce. Co ja właściwie zrobiłam? Nie czułam się lepiej ani trochę, czułam się okropnie. Straciłam część siebie.

Związałam włosy w kitkę zbiegając na dół. Eleanor obróciła głowę w moją stronę. Oglądała coś w telewizji. Co dziwne, nawet nie denerwowała mnie jej obecność.
-No co? - Mruknęłam pod nosem wsuwając na ramiona kurtkę. Znowu padało.
-Nie wychodziłaś z pokoju od dwóch dni...-Stwierdziła podchodząc bliżej mnie by móc oprzeć się  framugę drzwi. - Martwiłam się o ciebie, co jest?
-Harry ci nie powiedział? - Zmarszczyłam brwi. Potrząsnęła energicznie głową. - Ani Louis? - Rzuciłam marudnie. Westchnęła ciężko. - Ja i Harry...rozstaliśmy się.
-W końcu! - Pisnęła głośno. Posłałam jej mordercze spojrzenie. - Co się stało?
-To nie jest powód do szczęścia, nie mojego ..-Sprostowałam jej wybuch. - Co się stało? Serio niczego nie słyszeliście? Tego jak prosiłam, żeby mnie zostawił? Tego jak płakałam? Niczego?
-Co? - Jej oczy otworzyły się szeroko.
-Eleanor tylko nie mów, że niczego nie słyszeliście. - Przełknęłam głośno ślinę uśmiechając się ponuro. - Nie wierzę w to i wiesz co? - Zmarszczyłam brwi próbując się pohamować przed wybuchem płaczu. - Zawiodłam się na was po raz kolejny..Jesteście moją rodziną, ja..ja po prostu zawsze liczyłam na waszą pomoc, ale wy zostawiliście mnie z tym samą.
-Jessy o czym ty mówisz? - Podeszła powoli i chwyciła mnie za ramiona. Obróciłam głowę w bok pociągając nosem. - Jessy co się stało?
-Zmusił mnie do zrobienia mu loda? - Szepnęłam jękliwie. - Odkąd zaczął mnie bić, dawałam wam nieme sygnały. Chciałam, żebyście mi pomogli..
-Ja chciałam, nie pozwoliłaś mi Jessy. - Westchnęła ciężko.
-Bo bałam się go stracić, dlaczego mnie posłuchałaś Eleanor? - Przełknęłam głośno ślinę spoglądając w końcu na nią. Potrząsnęła tylko głową. - Dlaczego nie zrobiłaś mi na złość jak zawsze? -Spytałam cicho.
-Przepraszam..- Zmarszczyła brwi. Jej dłoń powędrowała ku górze a palce przesunęły się po moim policzku.- Nie płacz malutka.
-Eleanor..ja mam tylko osiemnaście lat, ja nie chcę ... chcę się cofnąć w czasie..-Stwierdziłam cicho pociągając nosem. Jej ramiona objęły mnie mocno. Zaniosłam się głośnym płaczem. - Nie chcę wiedzieć jak to jest brać, nie chcę wiedzieć jak to jest być matką, jak to ...jak boli, kiedy osoba, którą kochasz bije cię i ma za szmatę, ja chcę być...zwykłą osiemnastolatką z nudną przeszłością, czy to tak wiele?
-Przepraszam, że nie mogę ...jakoś pomóc ci zapomnieć. -Stwierdziła cicho gładząc moje plecy.- Ale teraz już będzie dobrze.
-Eleanor ja za nim tęsknie..-Wyznałam łamiącym się głosem. Słyszałam jak zdycha z rezygnacją. - Kocham go, tego nie zmienię.
-Wiem, wiem, że go kochasz..- Odsunęła się odrobinę i wzięła moją twarz w dłonie. - Spróbuj jednak zapomnieć.
-Nie mogę przestać go kochać, nie mogę zapomnieć..- Pokręciłam tylko głową nic nie mówiąc.


-Jessy! - Mimowolnie przyspieszyłam kroku słysząc nawoływanie za plecami. W około było ciemno, dlaczego ja do cholery o tej porze chodziłam sama po Londynie, do tego uliczkami gdzie latarnie świeciły słabo albo wcale ich nie było? Serio, albo nudziło mi się bycie żywą, albo byłam wariatką, w sumie na jedno wychodziło.
-Jessy no proszę! - Przełknęłam głośno ślinę. Wszędzie rozpoznałabym ten głos. Dlatego uciekałam coraz szybciej, ale jego natężenie wcale nie malało, wręcz przeciwnie, zwiększało się. On był tuż za mną, wiedziałam, że jest cholernie szybki, no ale kurwa, nie aż tak.
-Jessy stój! - Krzyknął.
Potrząsnęłam sama do siebie głową i przeskoczyłam nad kałużą. Nieumiejętnie postawiłam nogę i wyrżnęłam się jak długa.
Jęknęłam pod nosem podnosząc się na dłoniach. Kurwa, ja serio byłam kaleką.
Kroki zbliżały się coraz szybciej.
Uklękłam chcąc podnieść się na nogi i tak się stało. Ale nie samoczynnie, a z czyjąś pomocą, z jego pomocą.
- Jesteś szybka..-Zażartował próbując odgarnąć włosy z mojej twarzy, ale odtrąciłam brutalnie jego dłoń, by zaraz sama odgarnąć denerwujące mnie kosmyki. - Chciałem tylko pogadać.
- O czym? - Uniosłam brew obserwując go. Podniósł dłoń do góry i zmierzwił nią nerwowo loki przygryzając dolną wargę, zaraz potem przyłapałam się na tym, że przygryzam wargę dokładnie w tym samym momencie co on. Szybko się opanowałam i przesunęłam językiem po dolnej wardze skupiając na nim wzrok.
 -Ja chciałem cię przeprosić za to co zrobiłem..-Zmarszczył brwi obserwując mnie w wątłym świetle lamp. - Ta sytuacja mnie męczy, bardzo męczy. Jestem zmęczony samotnością, ja...wiesz jak cholernie to boli kiedy budzę się sam, kiedy wychodzę z domu wiedząc, że cię nie przytulę, nie pocałuję, nie pogryziesz mnie? - Uśmiechnął się z lekkim rozbawieniem. - Jessy tak bardzo cię kocham..
-Harry..- Przełknęłam głośno ślinę. - Ja też cię kocham,ale..Ale to nie zmienia faktu, że przesadziłeś. To co zrobiłeś było w pewnej mierze punktem zapalnym mojej decyzji, której nie żałuję.- Pokiwałam lekko głową, ale kłamałam. Żałowałam bardzo, chciałam, żeby wrócił, żeby było..dobrze, ale wiedziałam, że nie będzie.
-Hej skarbie..- Odetchnął ciężko robiąc krok w moją stronę.- Ostatnia, serio ostatnia szansa. Jeśli chociaż na ciebie krzyknę, zostaw mnie..- Pokiwał lekko głową. - Proszę, zdjęcie to nie to samo co..twoje ciepło. Proszę, chcę się znowu budzić obok ciebie, męczy mnie spanie samotnie.
-Przykro mi..-Uniosłam brwi. - Już pokazałeś na co cię stać.
-Jessy nie zostawiaj mnie..-Chwycił mnie za dłonie, ale szybko je cofnęłam. - Proszę.
- Ja już cię zostawiłam..-Pokiwałam głową marszcząc brwi.
Poprawiłam torbę na ramieniu i odeszłam najszybciej jak potrafiłam. Zerknęłam na niego przez ramię.
Stał nadal w miejscu wpatrując się tępo w swoje dłonie. Kopnął ze wściekłością jakiś kamień i potrząsnął głową podnosząc na mnie wzrok, a ja szybko obrałam na cel coś przede mną.
Byłam taką idiotką.
Mogłam go odzyskać, ale w sumie ja nawet nie wiedziałam czy chcę. Bałam się, że jeśli jeszcze raz mu zaufam to on znowu mnie skrzywdzi. W sumie mógł zrobić to w każdy sposób, w każdy.
Może po prostu potrzebowałam odpoczynku? Albo naprawdę nie mogłam już do niego wrócić.

-Jade zostaw to..-Mruknąłem cicho widząc jak bawi się moim telefonem. Rzuciła go zaraz na łóżko, nie podobało się jej to, że nie pozwalam jej ruszać moich rzeczy. - Czy ja w ogóle powiedziałem, że możesz założyć moją koszulkę? -Zmarszczyłem brwi.
-A co nie? - Pochyliła się lekko w przód. - Więc mam tu tylko przychodzić po to, żeby się z tobą przespać i zaraz potem mam ubierać się i wynosić?
-Tak właśnie tak? - Uniosłem brew podpierając głowę na dłoni a drugą gładząc jej udo. - Wypierdalaj?
-Oh bo tylko ta szmata może ruszać wszystko co to ciebie należy? - Warknęła. Moje oczy otworzyły się szerzej.
-Zły ruch.. - Syknąłem w odpowiedzi podrywając się do pozycji siedzącej.
-Oh naćpałeś się i będziesz kurwy bronił? - Zakpiła.
-Zamknij się Jade..-Ostrzegłem ją pochylając się w jej stronę.
-Jest największą kurwą jaką miałam okazję poznać..- Mruknęła przez zaciśnięte zęby.
Nie wytrzymałem. Wymierzyłem jej policzek, by zaraz potem przeskoczyć nad nią, chwycić ją mocno za gardło i przysunąć usta do jej ucha.
-Nazwij kobietę mojego życia "kurwą" jeszcze raz, a będziesz wąchać kwiatki od spodu..-Zagroziłem odsuwając się lekko. Wpatrywała się we mnie szeroko otwartymi oczyma. Jej serce biło szybko, oddychała spazmatycznie. Wystraszyła się. Widziałem to. Bardzo dobrze.
-Prze..przepraszam..-Szepnęła lękliwie próbując rozluźnić uścisk moich palców. Puściłem ją.
-Ubieraj się i wypierdalaj..- Mruknąłem cicho przysiadając na krawędzi łóżka. Zaskrzypiało cicho.
Jade zabrała swoje ubrania i zaraz opuściła mój pokój.
Schowałem twarz w dłoniach.
-Sypiesz się stary..-Usłyszałem głos Justina, zaraz potem jego dłoń lekko klepnęła mnie w ramię. - Przepraszaj do skutku, nie możesz się poddać.
-Justin..-Przełknąłem głośno ślinę kręcąc głową. - Ona mnie nienawidzi ok? - Zerknąłem na niego. Nie przyjmował tego do wiadomości, widać było to po jego minie. - Zrobiłem wiele złego.
-Bo jesteś zły..- Stwierdził poważnie,  w sumie miał rację. - Ale jedno co wiem na pewno : kochasz ją bardziej niż cokolwiek innego, niż kogokolwiek innego i zrobisz dla niej wszystko. Odwyk, zajęcia z panowania nad agresją i jedziesz stary, ja ci pomogę. - Ścisnął lekko moje ramię. - Zrobisz to dla niej?
-Muszę? -Westchnąłem ciężko. To mi się nie podobało.
-Jeśli tylko chcesz ją odzyskać. -Pokiwał lekko głową wpatrując się we mnie uważnie.
-Spróbuję.. -Mruknąłem niepewnie spuszczając wzrok na swoje dłonie.


-Shhhh! - Zatkałam Dean'owi usta dłonią. Chłopak zaśmiał się głośno przesuwając językiem po mojej dłoni. Cofnęłam ją odruchowo z cichym piskiem.
-Ha! I co teraz małpo? - Parsknął na nowo śmiechem mierzwiąc moje włosy. Zrobiłam naburmuszoną minę zakładając ręce na piersi.
-Jesteś najgorszym przyjacielem ever! - Mruknęłam z niechęcią.
Znałam Dean'a odkąd skończyłam cztery lata, przez jakiś czas w sumie wcale się nie widywaliśmy, nie spotykaliśmy, Dean wyjechał do Polski. W sumie teraz kiedy wrócił nic, ale to nic nie stało na przeszkodzie temu, żebyśmy znowu zaczęli się spotykać, żebyśmy odnowili tą przyjaźń.
-Oh piękna, ty mnie kochasz ! - Pocałował mnie mocno w policzek. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Kocham..-  Posłałam mu całusa. Zaśmiał się cicho. - Nie! Nie! - Pisnęłam widząc jak podrywa się na nogi i biegnie w stronę mojej komody z bielizną.
Uderzył z nieprzyjemnym jękiem w drewnianą komodę i zaraz potem odsunął pierwszą z szuflad.
Potrząsnęłam energicznie głową wskakując mu na plecy.
-Dean zostaw! - Jęknęłam próbując wyrwać mu z dłoni moje czerwone stringi, ale wyciągnął ramiona przed siebie.
-Uuu, seksowne, założysz je dla mnie? - Obrócił głowę w bok i pocałował mnie w policzek.
-Nie! - Jęknęłam cicho nadal z upartością próbując wyrwać mu moją bieliznę.
-Dlaczego? -Zrobił smutną minę wydymając dolną wargę.
-Bo..w sumie to nie mam powodu..-Zmarszczyłam brwi.- A nie! Mam! Grzebiesz mi w rzeczach!
-Proszę cię chochliku..-Parsknął śmiechem. - Ty mi robisz rewizję od kilku dni, ja też mogę.
-Po za tym wiem o tobie wszystko, mogę przeglądać twoje rzeczy.- Wyszczerzył się odkładając majtki na miejsce i zaraz zasunął szufladę. Zeskoczyłam mu z pleców zakładając piersi na ręce.
-Wszystko powiadasz? - Przymrużyłam oczy.
-Wszyściutko! - Posłał mi całusa.
-Kiedy dostałam pierwszy okres? - Uśmiechnęłam się złośliwie.
-Miałaś dziesięć lat, to był język angielski, zaczęłaś mnie szturchać i mówić, że boli cię brzuch,a jak wstałaś to miałaś taaaką plamę i co zrobił kochany Dean? Zgłosił to pani i dał ci swoją bluzę, a potem odprowadził cię do domu ! -Wyszczerzył się. Otworzyłam szeroko oczy, na co on parsknął śmiechem.
-Ja...Um..-Zagryzłam wargę zaczynając się śmiać.
-Kotku, ja wiem o tobie wszystko, ty wiesz o mnie wszystko, po prostu..Ideaaaalnie! - Pisnął nadal się śmiejąc.
- Taak, no jasne, cokolwiek. - Machnęłam ręką.
- Nadal o nim myślisz? - Spytał w końcu. Uniosłam brwi nie bardzo rozumiejąc. - O Harry'm..-Pokiwał lekko głową. 
-Staram się nie, chociaż bywa ciężko..- Zmarszczyłam brwi.  - Tęsknie zanim,ale..ale chcę żeby jakoś zaczął się starać, żeby pokazał mu, że tak naprawdę mu na mnie zależy. - Odetchnęłam cicho przez usta czując jego ramię mocno mnie oplatające. - Dziękuję, że tu jesteś. - Dodałam cicho rozkoszując się jego delikatnym dotykiem.
-Zawszę będę..-Obiecał cicho. I ja mu wierzyłam.


-Harry odłóż to..- Poczułem mocne szarpnięcie. Woreczek z białym tak bardzo upragnionym proszkiem wypadł mi z dłoni. Próbowałem po niego sięgnąć. Prawie mi się udało, ale dłonie tak bardzo się trzęsły, nie mogłem nad nimi zapanować. To mnie zdenerwowało.
Uderzyłem dłonią w zimny beton wyczuwając pod nią śliski materiał woreczka. Zacisnąłem powoli pięć i uniosłem ją do góry. Jednak jeszcze potrafiłem podnieść to czego potrzebowałem.
-Harry odłóż to powiedziałem!- Zmrużyłem oczy podnosząc wzrok na dźwięk słów Liam'a. Był zdenerwowany.
-Nie mów mi, co mam robić.. - Uśmiechnąłem się lekceważąco powoli, trzęsącymi się dłońmi rozrywając woreczek. Miałem wyjątkowe szczęście, niczego nie wysypałem.
-Naprawdę chcesz się zniszczyć? - Nie skomentowałem tego, po prostu nie chciałem.
Wysypałem powoli zawartość woreczka,a raczej część tego co miałem na rozpostartą dłoń i wciągnąłem szybko. Aż mnie zapiekło. Skrzywiłem się lekko. - Nie wierzę, że robisz to Jessy. - Zakpił ze mnie.
Otworzyłem szeroko oczy spoglądając na niego i uśmiechnąłem się tylko.
-Ona odeszła..-Zauważyłem wybuchając histerycznym śmiechem. -Odeszła ode mnie..trzy miesiące temu. Dobrze mówię? Bo..ja nie byłem zbyt dobry..- Pokiwałem lekko głową. - A teraz mnie zostaw.
-Harry ona tęskni, codziennie pyta co u ciebie..-Poczułem jego dłoń na ramieniu. Aż się skrzywiłem. - Musisz to zostawić.
-Nie mów mi co mam robić...- Mruknąłem cicho podnosząc się powoli na nogi. To było dość trudne, ale dałem radę. - Nie mów mi Liam! - Warknąłem. Cofnął się odrobinę. - Pewnie ją teraz obracasz co? - Uśmiechnąłem się z nutką szaleństwa. Sam to wyczułem. Gotowało się we mnie. - Obracasz moją Jessy chuju? Taaak? - Pchnąłem go lekko w tył. Zatoczył się, ale odzyskał równowagę nic nie mówiąc. Podniósł tylko ręce w obronnym geście. - Jakim kurwa prawem? - Wrzasnąłem łapiąc go za koszulkę. Pociągnąłem do siebie i naparłem na jego kark dłonią.
-Harry puść mnie proszę... - Podniósł rękę do góry i dotknął nią mojej próbując poluzować jej uścisk, a więc ja go zwiększyłem. -Harry puść, co ci to da?
-Nie masz prawa dotykać Jessy, nikt nie ma prawa...- Szepnąłem mu ochryple na ucho. Szarpnął się lekko.
Straciłem chwilowy kontakt z rzeczywistością, nie wiedziałem co się ze mną działo.  Zupełnie jakbym niczego nie widział, nie słyszał, nie kontrolowałem swojego ciała.

Zielonooki ryknął ochryple na swojego przyjaciela, tamten cofnął się, próbował, ale nie był wystarczająco silny.
-Nie masz prawa jej dotykać! - Powtórzył po raz kolejny, tym razem jednak to było punktem zapalnym tragedii. Tragedii, która stała się chwilę później.
Twarz Harry'ego wykrzywiła się w grymasie wściekłości, dłonie naparły mocno na szarpiącego się Liam'a, jego noga poślizgnęła się na nierównej betonowej posadzce i chłopak runął. Runął całym ciałem. Jego głowa miękko uderzyła w beton.
Harry cofnął się w tył. Jego oczy otworzyły się szeroko.

_________________________________________________________________________


Przepraszam za ten rozdział, rozumiem, że może wam się nie spodobać..
Jest dość chaotyczny, ale dla mnie dość kluczący.
No nic.
Dziękuję, za każdy komentarz, opinię :) 
To tyle z mojej strony.
30 komentarzy - NEXT 


Dean Lemon .
W One Mistake Dean jest o rok młodszy, ma 18 lat.
Brak spokrewnienia z Kieran'em Lemonem w One Mistake. 
Postać dla mnie klucząca. 
http://25.media.tumblr.com/ab49b5a1ff65e5e0ed8bf42cbf0aa4df/tumblr_mkxmqpvMXT1rv4yfio2_500.jpg

36 komentarzy:

  1. O ja! Czy on zabił Liama?! Nie nie...prawda, że nie? Ja chcę, żeby Jessy byłaz Deanem. On jest taki słooodki i urooooczy i w ogóle. Pisz szybko następny, bo nie moge się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, bo też uważam, że Jessy powinna być z Dean'em, ale jeśli będzie z Harry'm będzie ciekawiej :D

      Usuń
  2. dziękuje że dałaś jej siłę, by zostawiła tego pojebusa. Niech się stara. Dopiero jak wyjdzie z tego wszystkiego, to niech Jessy się zastanawia . ;] póki co niech się dużo dzieje w jej życiu, ale bez udziału Harrego. I jeszcze taka uwaga: w poprzednich rozdziałach pisałaś np. 'zobaczyłam Louis'ego' jak już to 'zobaczyłam Louis'a' :) To taka drobna uwaga. Bosko piszesz <3 nie mogę się doczekać nexta .

    zapraszam do mnie:
    neever-say-forever.blogspot.com
    :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja uwaga jest błędna, poprawną formą jest " Louis'ego" ponieważ to brzmi " Luiego" czyli poprawnie. Jego imię czyta się " Lui" a nie "Luis" więc to co napisałaś jest formą błędną, pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Jessy musi być z Harrym! Nie wiem jak to zrobisz, ale mają do siebie wrócić. ;o

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę świetne. Masz talent. Już nie mogę się doczekać nexta. Zapraszam na moje bloga http://me-life-me-story-me-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże...

    Harry? Coś Ty narobił....

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne,cudowne,fantastyczne,zajebiste,vsuhjfvcsujhv i wgl !!!!!!
    Harry coś tu k**wa narobił czy nawet swojego kumpa musisz posądzać o to że obraca twoją byłą dziewczynę,no Hazz ja cię już k**wa nie poznaje...
    czekam na następny...@najka1D

    OdpowiedzUsuń
  7. z jednej strony chce żeby Jess była z Harrym, a z drugiej nie ;// niech on się zmieni w końcu, prosze <3
    PS. Kocham tego bloga <3

    http://we-can-never-be-together.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. no i sie poryczalam przez Ciebie ! Jezu chyba najlepszy rozdzial !! I dobrze ze Jessy zerwala z Harrym ale tez nie dobrze :D bo oni musza byc razem ale Harry musi byc dobry... On nie moze krzywdzic Jessy... kochaja sie i musza byc razem w dobrym i szczesliwym zwiazku. a przede wszystkim zdrowym. mam nadzieje ze Harry przezyje bo mam zle przeczucie :/ jeeeejaaaa jak ja to kocham ! Wydrukuje sobie wszystkie rozdzialy i zrobie z tego ksiazke ! ^^ i wkurwilam sie ze Harry zdradzil Jessy choc nie sa razem. gdyby mu na niej zalezalo nie zrobil by tego... i nie zaczal znow cpac... no ale to nie zmienia faktu ze kocham tego bloga. jest najlepszy !!! :D - Julia
    P.S : przepraszam ze pisze bez polskich liter, i za wszelkie bledy tez przepraszam. jestem na tel.. pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja cię z całego serca błagam aby liam żył . Harry i jessy się załamie jeśli okaże sie że go zamordował. Ona przestanie mu Juz ufać . A szkoda niszczyć ich miłości pomimo całego tego zła przez ktore przeszli .

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech Liam będzie żył, bo Jess na pewno już nie wybaczy Harremu. A wgl. to myślałam, że już będzie lepiej a tu niestety nie. Mam nadzieję, że wrócą do siebie a Liam przeżyje...?

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, zabrałaś Darcy, już wystarczy! Nie zabieraj Liam'a! / @xYourLipsx

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG!!!SUPER <333 ze niby Liamowi coś się stało? Nie, nie, nie ;'/ To nie może być prawda!!! Niech Hazz się leczy i niech odzyska swoją wielką miłóść!!! MAsz talent, wiesz? Czekam na nastepny ;**********

    OdpowiedzUsuń
  13. O Jezu! Czy Harry własnie zrobił to, o czym myślę?? A tak w ogóle to swietny blog, oryginalny pomysł i zajebisty talent ;) Pozdrawiam i czekam na next´a xx

    OdpowiedzUsuń
  14. NIENIENIENIENIENIE ON WSZYSTKICH POZABIJA :((
    ZAJEBISTY CZEKAM NA NEXTA

    OdpowiedzUsuń
  15. OMFG to jest świetne *____* Mam nadzieję, że Harry się opamięta.
    A co do Liam'a... ON NIE MOŻE ZGINĄĆ!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezzuuu *___________*
    Kocham to opowiadanie <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  17. O mój Boże Tucholski! Zajebiste *o*

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu.. :( Wchodze tu codziennie i sprawdzam ile jest kom. i wgl... I cos jakos slabo idzie do tych 30... Jesli tak dalej pojdzie to kolejny rozdzial bedzie za tydzien.. a ja nie chce tak dlugo czekac... KOCHAM TO !!! <333 Mam nadzieje ze wszyscy co tu wchodza i czytaja, komentuja... Wiem ze Ci na tym zalezy i pewnie wiele osob nie chcialoby zebys przestala teraz pisac bo ktos nie daje komentarzy...

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mogę się doczekać następnego ;) Tak, jak pisałam już w komentarzu do innego rozdziału: chciałabym żeby Jessy drugi raz zaszła w ciąże, ale tym razem maleństwo by przeżyło. Gdyby Hazz i Jessy mieli drugie dziecko na pewno staliby się całkowicie spokojni i poważni... Nie no żartuję! Oni nigdy nie wydorośleją :D

    Pozdrawiam
    Andusia555
    xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  20. nie mg się doczekać nexta :DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  21. ludzie komentujcie, musimy uzbierać 30 komentarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. P.S Zapraszam do mnie. tez pisze opowiadanie, ale dopiero zaczynam i chciałabym poznać wszystkie możliwe opinie o moim opowiadaniu:
    http://one-way-or-another-i-am-gonna-find-ya.blogspot.com/

    Andusia555
    xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  23. JEST 30 KOMENTARZY, YAY!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeeej *.* Mega!
    Czekam na next ; D

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie uwazasz ze troche przesadzasz ? Wiedzisz przeciez ze tyle ludzi to czyta i zalezy im.. A Ty jeszcze rzadasz okreslonej liczby komentarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem,że dużo ludzi to czyta,ale skoro nie komentują to przepraszam JA PRZESADZAM? Zastanów się trochę. Ja to piszę, staram się, żebyście wy mieli co czytać, a wy tego nie doceniacie i nie potraficie nawet zostawić głupiego komentarza. To jest denerwujące.

      Usuń
  26. Znalazłam tego bloga przypadkiem i od samego rana czytam wszystkie rozdziały po kolei, naprawdę zajebiste opowiadanie nie mogę się doczekać następnego rozdziału i z tymi komentarzami uwarzam że masz racje bo jakby nie patrząc tracisz swoj czas żeby to pisać a nie piszesz dla siebie,
    Weny!
    @Fucked_Up_Kid

    OdpowiedzUsuń