Obmiotłam wzrokiem pomieszczenie i zmrużyłam oczy. Wielkie dwa serca nad miejscami państwa młodych, białe i niebieskie róże powstawiane gdzieniegdzie w wazonach na sali, ogromny parkiet i zastawione stoły . Tradycyjnie,prawda ?
Poprawiłam nieco nerwowo białą,ale dość krótką sukienkę i spojrzałam dziwnie na loczka,który mnie obserwował.
-Po co ciągle ją poprawiasz ? Cycki masz duże nie spada ci..- Wzruszył ramionami idąc ze mną w głąb za moją matką i Eleanor.
-Co powiedziałeś.. ? - Uniosłam brwi przyglądając się mu uważnie.
-Sukienka jest chujowa, ale ty w niej wyglądasz zajebiście. - Sprostował uśmiechając się słodko na co pokręciłam tylko głową. Co było jego minusem ? Nawet na przyjęciach nie przestawał być wulgarnym chamem,ale ja go kochałam i to akceptowałam.
- Siadajcie tutaj..- Spojrzałam na mamę która wskazała nam dwa miejsca od brzegu stołu, tak,że w razie czego szybko mogliśmy od niego odejść. Lepiej dla nas.
-Ile wziąłeś ? - Spytałam uśmiechając się półgębkiem i uniosłam brew czując jego dłoń na kolanie. Tak, gdyby obrus był krótszy Harry by się pohamował.
-Zdecydowanie za mało..idziesz wziąć ze mną jeszczeee ? - Pochylił się w moją stronę mrucząc mi na ucho. - No i oczywiście możemy zabawić w toalecie trochę dłużej..- Dodał wsuwając dłoń niemal pod moją sukienkę,ale w ostatniej chwili ją zatrzymał.- To jak ?
-Nie chcę.. - Wzruszyłam ramionami. Jego palce zacisnęły się mocno na moim nadgarstku. - To znaczy..później. Dobrze ? - Spojrzałam na niego z nadzieją. Odpuścił,ale jego palce wplątały się między moje i uśmiechnął się do mnie delikatnie. Czasem dziwiło mnie to,jak Harry potrafił dobrze grać rolę ułożonego chłopaka,który jest w sumie normalny i uprzejmy.
-Kocham cię..-Zaznaczył obracając głowę w moją stronę. - Naprawdę pasuje ci ta sukienka Jessy plus to jak pięknie dzisiaj się uczesałaś..
-Nic nie zrobiłam z włosami, rozpuściłam je..- Wzruszyłam ramionami. Zaśmiał się nerwowo.
-Próbuję robić dobre wrażenie na twojej mamie.. nie łap mnie za słówka.- Mruknął mi cicho na ucho. Dopiero teraz zauważyłam,że moja mama naprawdę intensywnie się nam przygląda,całe szczęście,że od niej oddzielała nas jeszcze Elka.
-Przepraszam..- Spojrzałam w stronę parkietu. Młoda para właśnie z niego schodziła kończąc swój pierwszy taniec i wypełzły na niego inne pary. Podparłam brodę na dłoni kiedy zasłonił mi widok jakiś chłopak. Zmarszczyłam brwi i podniosłam głowę uśmiechając się mimowolnie.
-Hey..-Zaczął posyłając mu delikatny uśmiech . Był brunetem o przydługawej grzywce i brązowych oczach. Oblizał usta. - Mogę cię prosić na parkiet ? Jestem Kieran..
-A ja Jessy..- Pokiwałam lekko głową chcąc wstać,ale Harry zacisnął palce w moich włosach ,które spokojnie spływały kaskadą na moje plecy, więc nikt tego nie widział,ale ja czułam. - Przepraszam.. chciałabym z tobą zatańczyć,ale muszę odmówić..-Uśmiechnęłam się krzywo.
-Harry puść ją..- Otworzyłam szerzej oczy dopiero teraz orientując się ,że moja starsza siostra podniosła się z miejsca i stoi za nami.- Daj jej zatańczyć z kimś innym, ty i tak tylko siedzisz, ćpasz i pijesz.. - Mruknęła niechętnie,ale o dziwo Harry mnie puścił.
Wstałam z krzesła podając rękę Kieran'owi,ale wiedziałam,że jeszcze pożałuję tego co zrobiła Eleanor. Tak, to ja musiałam za to zapłacić, nie ona.
Wyszliśmy na parkiet a dłonie chłopaka objęły mnie w tali przyciągając do siebie blisko. Bardzo blisko.
Czułam na sobie wzrok Harry'ego. Kontrolował każdy mój ruch, sprawdzał, czy nie robię czegoś "niedozwolonego" . Zawsze był zazdrosny, jednak ja nie mogłam być. To działało w jedną stronę. Ja musiałam milczeć i zgadzać się na wszystko i szczerze ? Lubiłam kiedy trzymał mnie twardą ręką,ale czasem mógłby przystopować, dać mi jakąś przestrzeń. Jednak nie zamierzał. Non stop był obok i mnie obserwował.
-Ten..Harry..-Zaczął brunet ruszając się w rytm muzyki i świetnie prowadząc. - To twój narzeczony .. ?
-Chłopak..-Sprostowałam szybko. Widziałam jego zaskoczenie.- Mam tylko szesnaście lat , no wiesz..
-Więc czemu..nie chciał ci pozwolić ze mną zatańczyć ? - Zmarszczył brwi. - Gdybym ja był twoim chłopakiem, pozwoliłbym ci się bawić jak chcesz i z kim chcesz.
-Ale nie jesteś..-Pokręciłam głową nie chcąc by powiedział jeszcze cokolwiek.- Nie wiesz jacy jesteśmy, nie znasz nas a oceniasz..Nie wiesz jaki jest Harry i co mogę robić a czego nie..- Zagryzłam wargi.
-Nie wiedziałem,że w ogóle musisz mieć pozwolenie.- Wzruszył ramionami i pochylił się lekko po czym dał mi soczystego buziaka w policzek.Odruchowo się od niego odsunęłam i spojrzałam w stronę stolika. Harry'ego przy nim nie było a mama i Eleanor miały dość dziwne miny.
-Przepraszam..- Mruknęłam wyrywając się brunetowi i podbiegłam do stolika omal nie gubiąc tych zasranych obcasów.- Gdzie Harry..? Mamo ? El ? -Uniosłam brwi patrząc na nie uważnie.- No mówcie !
-Pobiegł..był zły i poszedł do łazienki.. - Wyjaśniła mi pokrótce mama.Szepnęłam jej tylko niesłyszalne "dziękuję " i zaraz poszłam w wyznaczone przez mamę miejsce.
Nie wahałam się ani chwili i weszłam do środka. Był sam. Stał oparty o umywalkę i wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze. Palce zaciskał z taką siłą,że niemal zbielały mu kłykcie.
-Jak mogłaś? - Zapytał z wyrzutem. Przymknęłam oczy rozumiejąc przekaz. Zaczynał się wściekać.- Serio od teraz będziesz słuchała Eleanor ? Puściłem cię..- Obrócił się w moją stronę. - Ale mogłaś..powinnaś zostać na dupie jak siedziałaś!
-Uspokój się .. tylko z nim zatańczyłam. - Wyjaśniłam mu spokojnie nie chcąc by ktokolwiek nas usłyszał,ale w sumie, muzyka grała zbyt głośno. Zrobił kilka kroków w moją stronę.
-Pocałował cię..- Niemal wysyczał mi w twarz. Jego dłoń pchnęła mnie mocno na ścianę. Zamrugałam gwałtownie uderzając głową w kafelki,ale nawet nie próbowałam płakać. Bolało,ale wiedziałam,że jeśli teraz będę cicho to mi odpuści.- Jakie masz na to wyjaśnienie,co ? -Zrobił kilka kroków w moją stronę. - Nic nie powiesz ? Oj, zawsze taka rozgadana a teraz...cisza ! - Zaśmiał się podle biorąc moją twarz w dłonie. Przełknęłam głośno ślinę.
-Harry..może lepiej..coś weź? -Zapytałam niepewnie. Zarechotał obrzydliwie kręcąc głową. - Brałeś ?
-Przed chwilą..-Wpił się mocno w moje usta by zaraz się odsunąć i złapać mnie mocno za uda. Przycisnął mnie do ściany ,tak ,że wprost musiałam objąć go nogami w pasie.-Wrócimy zaraz grzecznie na wesele i będziemy się bawić we dwoje.
-Tylko we dwoje..-Pokiwałam zupełnie odruchowo głową kiedy chwycił mocno mój podbródek w dłoń i przesunął kciukiem po policzku.
-Grzeczna dziewczynka..- Uśmiechnął się nagle cofając dłonie tak,że niemal upadłam na ziemię zupełnie nie przygotowana na to,że mnie puści. W ostatniej chwili jakoś złapałam równowagę i podeszłam do lustra patrząc na swoje odbicie.
Miałam trochę potargane włosy,ale reszta.. była w porządku. Spojrzałam na odbicie Harry'ego i przechyliłam głowę w bok widząc jak przeciera palcem wargi po czym oblizuje je i zagryza. Nie powiem, to na mnie nieźle działało,ale nie tutaj i nie teraz. Nie mogłam.
Przełknęłam głośno ślinę poprawiając włosy. Uśmiechnęłam się lekko widząc,że doprowadziłam je do porządku. Właściwie od niedawna potrafiłam uśmiechać się na zawołanie.
Spojrzałam w stronę parkietu. Trochę już mieszało mi się w głowie. Te wszystkie dźwięki mieszały się znikając jakby za jakąś kurtyną i nie pozwalały sobie na przysporzenie mi bólu głowy.
Harry wyszedł jakiś czas temu. Wiedziałam,że chce odpocząć spokojnie w pokoju hotelowym. Ja też tego chciałam,ale wolałam wrócić kiedy on już będzie spał.
Mój telefon zaczął wibrować. Otworzyłam sms'a unosząc brwi.
Pięknie dzisiaj wyglądałaś. Ta sukienka podkreślała to, jaka jesteś seksowna,ale lepiej wyglądałabyś bez niej, wiesz ? Xx
W tamtym momencie emocje wzięły nade mną górę. Poderwałam się na nogi i ignorując Eleanor i jej nawoływania wyszłam szybko z sali. Objęłam się dłońmi i ruszyłam piechotą w stronę hotelu. Zaczęłam płakać. Tak tchórzowsko, tak gorzko, tak..kobieco.
W pewnym momencie zrozumiałam,że tęsknię za moim cichym wielbicielem,a po części,za moim Harry'm, który obiecał,że nigdy nic mi nie zrobi i będzie zawsze obok. Ale tak nie było. On się staczał. Powoli, a ja nie mogłam nic z tym zrobić. W pewnej mierze miałam do siebie żal. Mogłabym zareagować, odwieźć go od brania,ale z drugiej przecież nie mogłam nim rządzić.
-Nie powinnaś chodzić wieczorami sama..-Usłyszałam za sobą a potem poczułam delikatne muśnięcie materiału marynarki. Obróciłam się powoli. Kieran .
- A ty powinieneś ? - Zapytałam wtulając nos w jego marynarkę i mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. - Przepraszam,że tak nagle uciekłam,ale Harry..- Odetchnęłam cicho kręcąc głową.
-Popchnął cię..- Stwierdził bez namysłu. - Widziałem co się działo w łazience, czemu nikomu o tym nie powiesz ?
Spojrzałam w bok. On nie miał prawa wiedzieć, nikt nie mógł wiedzieć co się między nami dzieje. To i tak było bezsensu .
Zupełnie niespodziewanie za plecami chłopaka pojawiła się postać a on upadł na ziemię z hukiem. Otworzyłam szeroko oczy widząc jak wielka plama krwi rozpływa się powoli po chodniku a ja wciąż stoję sparaliżowana w miejscu patrząc jak moje białe buty odznaczają się dokładnie w jej szkarłacie.
-Ona nic nie powie,i ty też..- Usłyszałam mściwy głos należący tylko do jednej osoby. Tak charakterystycznie zachrypnięty, nieco pogardliwy. Harry.
Styles jakby ocenił czy chłopak wciąż żyje a kiedy tylko tamten się poruszył zaczął z widoczną pasją okładać go kopniakami prosto w czaszkę. Cofnęłam się szybko zakrywając usta dłońmi byleby nie krzyczeć. To było przerażające. Jeszcze tak wściekły i rządny zwycięstwa nie był.
-Harry przestań ! - Krzyknęłam w końcu niemal zanosząc się płaczem. Nawet na mnie nie spojrzał kontynuując swoje dzieło . - Zabijesz go Harry !
Podniósł głowę i uśmiechnął się w moją stronę na chwilę zaprzestając .
- Do tego dążę kochanie..- Pokiwał delikatnie głową jakby to było coś normalnego i ukucnął przed chłopakiem. Jego dłoń powoli wydobyła z kieszeni spodni mały nożyk. Wzięłam nerwowy wdech obserwując go. - Lubiłaś go chodź trochę ? - Zapytał bawiąc się nim. Pokręciłam głową. - W takim razie go zabiję..- Posłał mi słodki uśmiech a jego dłoń z całej siły wbiła nóż prosto w miejsce w którym biło serce Kieran'a .
Zamrugałam gwałtownie. Jak on..Nie rozumiałam i ..
- Zabiłeś człowieka..-Wyszeptałam z pewnego rodzaju niedowierzaniem na co on pokiwał obojętnie głową. - Zabiłeś go..-Powtórzyłam tym razem z goryczą i przerażeniem. Harry podniósł się na nogi i zrobił kilka kroków w moją stronę łapiąc mnie za ramiona. Wzdrygnęłam się patrząc na niego szeroko otwartymi oczyma. - Zabiłeś Kieran'a ..Harry czemu ?
-Spokojnie kotku..- Pogładził mnie po policzku uśmiechając się do mnie z troską. Wiedziałam,że cała się trzęsę z przerażenia. Skręcało mnie w środku. - Już nic ci nie grozi..wiesz,że nikt nie mógł wiedzieć bo by nas rozdzielili. A on chciał im powiedzieć..- Przytulił mnie do siebie mocno. - Chodź.. pozbędziemy się dowodów,że to my..
- Ja nic nie zrobiłam..-Zmrużyłam oczy zastanawiając się nad tym. - Ja nic..ja jestem niewinna..to ty go zabiłeś.
-Wydasz mnie ? - Jego mina stężała. Wolałam nie ryzykować. Pokręciłam głową dając mu do zrozumienia to,że nic nikomu nie powiem. Harry był mordercą,ale ja go kochałam i już nigdy miałam się z tego nie wydostać. Nigdy.
Wciąż nie mogłam uwierzyć w to,że Harry kilka godzin temu zabił człowieka, pozbył się wszystkiego co go obciążało,a teraz jak gdyby nigdy nic spał wtulony we mnie, w wielkim hotelowym pokoju. Nie potrafiłam przestać płakać. To mnie przerosło. Wciąż byłam przerażona. Może to wciąż ten szok ? W sumie nie spodziewałam się tego po nim . I pomyśleć,że jutro mamy wrócić do Londynu, wciąż żyć jak dalej, kiedy on nie żył.
_________________________________________________________________________________
No to tyle :)
Więc tak na próbę nie mówię ile ma być komentarzy blah blah blah, zobaczę jak sami to ocenicie, jak będziecie oceniać itp.
Wiem,że rozdział jest..chaotyczny. Przepraszam. Xx
Kieran Lemon. ( zespół ROOM 94 )