wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 9. ( +16 )

-Kotku nie krępuj się..-Uśmiechnął się do mnie delikatnie. Jego palce powoli i widocznie delikatnie przesunęły się po moim policzku. Odrobinę mnie to zaskoczyło, ale miło zaskoczyło.
-Harry wiesz....-Mój wzrok padł na jego nagą klatkę piersiową i brzuch. Zagryzłam wargi przesuwając palcami po wytatuowanym motylu i mimowolnie cicho westchnęłam. - Chcę żebyś gdzieś ze mną wyjechał,daleko stąd..- Stwierdziłam po chwili namysłu.Podniosłam głowę natrafiając na jego zdziwione spojrzenie.
-Ty ze mną? -Zapytał dopiero po chwili bawiąc się kosmykiem moich włosów, więc wzruszyłam tylko bezradnie ramionami nie wiedząc do czego zaliczyć jego reakcję. - Nie powinnaś wyjeżdżać nigdzie ze mną. Bywam...niebezpieczny,szczególnie dla ciebie kotku.- Jego palce chwyciły mnie pod podbródek a zielone tęczówki utkwiły wzrok w moich oczach patrząc w nie prosto. Mimowolnie zamrugałam nerwowo.
- Harry to tylko...miesięczna przerwa od Londynu.- Oblizałam dolną wargę kiedy jego długie palce przebiegły powoli po moim udzie.- Chcę...żebyśmy trochę od tego odpoczęli,żebyś...
-Żebym na jakiś czas rzucił to gówno.- Dokończył za mnie niemal wchodząc mi w słowo. Ale wcale się nie pomylił. Chciałam to powiedzieć. -Kotku...chcę to zostawić, dla ciebie, dla nas..ze względu na naszą przyszłość,ale nie potrafię.- Jego uśmiech z wesołego przerodził się w minę ponurego, znużonego życiem człowieka,który nie ma już nic,ale Harry miał wiele przed sobą. Miał mnie, przyjaciół, rodzinę i całe życie. -Pomyśl tylko..ty nie chcesz odejść,a ja nie chcę cię rzucić. - Zmarszczył brwi przesuwając w zamyśleniu palcem po swojej wardze. - Za bardzo cię kocham, przepraszam. Wiesz co jest w tym wszystkim tak cholernie pojebane? Fakt,że zrobiłem tak wiele złego, skrzywdziłem i ciebie i siebie i rodzinę ... tego chłopaka,a ty nadal tu jesteś. Po cholerę?
-Bo to moje łóżko? -Zapytałam retorycznie. Zaśmiał się cicho,ale nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć,on na powrót przybrał maskę zmartwionego ojczulka.
-Wiesz,że nie o to tu chodzi, nie o tym mówiłem. -Pokręcił energicznie głową tak,że loki opadły mu na oczy a on zupełnie odruchowo odgarnął je dłonią na bok.- Kocham cię i kiedyś to rzucę. Na sto procent..wiesz jakie wiążę z tobą plany, nadzieje na przyszłość? - Spojrzał wprost na mnie,a ja tylko pokręciłam głową gotowa słuchać go dalej. - Chcę żebyś kiedyś..-Zmrużył oczy wplatając palce między moje i podniósł nasze splecione dłonie do góry.- Została moją żoną..Żebyś urodziła mi śliczne dzieciaczki,które miejmy nadzieję będą tak mądre jak mamusia, tak piękne jak ona..-Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech,ale mimo to poczułam łzy na policzkach.- Nie płacz, nie o to mi chodziło..-Szepnął cicho dotykając palcem mojej drżącej wargi i uśmiechnął się lekko.- Ja nie będę brał, będę miał dobrą pracę, kupimy dom..psiaka! Białego labradora. Dzieci się ucieszą..-Zapewnił mnie kiwając głową w zamyśleniu,a ja w tamtym momencie? Poczułam..w nim jakieś oparcie. Widziałam jego zadowolenie tym co sobie wymyślił mimo załzawionych oczu. Łzy płynęły mi po policzkach i spadały z głuchym łoskotem na pościel,ale to były łzy szczęścia. Pierwszy raz. To co powiedział zupełnie mnie rozczuliło. Uśpiło moją czujność.- Dom z ogrodem..Huśtawki dla dzieci...-Wymieniał dalej uśmiechając się do siebie. - Pomyśl tylko.. jak bardzo nas zmieni dzień, w którym dowiesz się,że .. że jesteś w ciąży.-Podniósł na mnie wzrok a jego dłoń spoczęła powoli na moim płaskim brzuchu.Zaśmiałam się cicho kręcąc głową.-Tutaj..wiesz jakie to będzie piękne kiedy u lekarza..usłyszymy pierwszy raz bicie tego małego serduszka?- Zaśmiał się pod nosem kręcąc delikatnie głową.- Wiem,że pewien sposób..będziesz się tego bała..wiesz poród i te sprawy..ale ja cię z tym nie zostawię. Nigdy cię nie zostawię, Jessy. Tak bardzo cię kocham .
-Harry! Przestań! -Jęknęłam cicho śmiejąc się pod nosem zupełnie bez powodu i wzięłam jego twarz w dłonie.- Przestań kochanie.. Razem..to rzucimy,pomogę ci,dobrze? -Moje brwi powędrowały ku górze,a on uśmiechnął się tylko do mnie delikatnie.- Bardzo cię kocham. -Dodałam szeptem wpatrując się w jego oczy.

-Awww...kociaku!-Parsknęłam głośnym śmiechem słysząc głos Harry'ego nad uchem i obróciłam się mimowolnie zarzucając mu ręce na szyję.- Wyglądasz tak seksownie w tym fartuszku!
-Jak seksownie? -Zagryzłam dolną wargę patrząc mu prosto w oczy. Widziałam w nich  pewnego rodzaju zadowolenie,ale i niepewność.
-Jak sądzisz co? - Zrobił krok w moją stronę i przysunął o wiele,wiele bliżej mnie niemal się ocierając. Właściwie to tak,otarł się o mnie. Nie to nie było u niego dziwne,ale moja reakcja była dziwna. Czując rosnące wybrzuszenie w jego spodniach jęknęłam cicho pod nosem. Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. - Powinnaś się nim zająć,kochanie. On naprawdę cię potrzebuje w tym momencie.
-Nie prowokuj mnie..-Pokręciłam szybko głową podnosząc wzrok na jego twarz. Pochylił się w moją stronę a na jego ustach pojawił się delikatny uśmieszek. On dokładnie wiedział jak ma mnie podejść. - Nie obciągnę ci..-Pokręciłam twardo głową,a on oblizał dolną wargę uśmiechając się do mnie słodko.- Harry no! - Szepnęłam z niedowierzaniem.
-Nie zrobisz tego dla mnie księżniczko? -Zapytał nagle uśmiechając się szeroko. Jego dłonie zsunęły się po mojej tali zatrzymując się na pośladkach, a długie palce zacisnął z ogromną siłą tak,że wydałam z siebie niekontrolowany jęk.-Uh, są takie idealne..-Szepnął mi na ucho przygryzając jego płatek i bez najmniejszych trudności posadził mnie na blacie kuchennym.- Lubisz uprawiać ze mną seks w różnych miejscach, prawda robaczku? -Jego uśmiech przeszedł ze słodkiego w łobuzerski,a dłonie przesunął po moich udach nagle rozsuwając je tak,że musiałam objąć go w pasie.- Lubisz, czy nie lubisz? -Zapytał ponownie tym razem zajmując się rozwiązywaniem fartucha kuchennego,który miałam na sobie. Miałam,bo już po chwili leżał gdzieś na kafelkach a jego palce powoli podwinęły moją koszulkę i ściągnęły mi ją przez głowę.
-Lubię. - Przyznałam bez najmniejszego namysłu co zaowocowało jego głośnym zwycięskim śmiechem. Po chwili jednak się uspokoił i musnął moje usta tak delikatnie,że ledwo co to poczułam. - W kuchni,serio?
-Trochę adrenaliny..-Zaśmiał się cicho muskając nosem mój policzek.- To jak będzie robaczku?
-Hazz..-Szepnęłam cicho nagle przyciągając do siebie blisko i wplotłam palce w jego kręcone włosy tak,że nie mógł się odsunąć.-A wiesz co bym zrobiła? -Podniosłam na niego wzrok. Pokręcił głową uśmiechając się w moją stronę z ciekawością.-Zeszłabym teraz niżej, klęknęła przed tobą, tak,że przez ten krótki czas byłabym ci tak bardzo posłuszna..-Odetchnął głęboko. Widziałam jak zaciska powoli palce na blacie kuchennym po obu moich bokach. Uśmiechnęłam się do siebie.- Potem złapałabym cię mocno za krocze..- Moja dłoń przesunęła się od klatki piersiowej po brzuch chłopaka, a palce z całej siły zacisnęły się na jego przyjacielu.
-O ja cie pierdole! -Sapnął ciężko pochylając się bardziej w moją stronę tak,że czułam jego gorący oddech na szyi.
-Jeszcze nie! -Zachichotałam cichutko puszczając go.Widziałam jego zdezorientowane spojrzenie.- A wiesz co zrobiłabym dalej? Co Hazz?- Pokręcił głową z widoczną niecierpliwością.- Rozpięłabym rozporek.Potem..wzięłabym go najpierw w dłoń, bawiłabym się nim..-Widziałam jak otwiera szerzej oczy wpatrując się we mnie intensywnie.- Potem..wzięłabym go do buzi, przygryzała i co jeszcze mogłabym zrobić,hmm?
-Ssać?- Zapytał niepewnie. Roześmiałam się odrzucając głowę do tyłu. Lubiłam kiedy był taki niepewny, niemal dziecinny.
Jego dłonie przesunęły się powoli po moich ramionach a potem piersiach.Spojrzałam na niego unosząc brwi.Zawahał się i cofnął je szybko.
-Co robisz?-Spytałam wpatrując się w niego bez krępacji. Zagryzł nerwowo wargę.-Harry co robisz?
-Seksu...chcę.- Wymamrotał cicho. Wywróciłam oczyma.
-A potrafisz wziąć sobie to co chcesz osiągnąć? -Spytałam retorycznie. Pokiwał szybko głową i zaraz potem poczułam jego ciepłe usta napierające na moje. Uśmiechnęłam się do siebie delikatnie. Kochałam sposób w jaki mnie całował,dotykał, sprawiał,że ..było mi naprawdę dobrze. Harry udawał takiego niepewnego niepozornego chłopca podczas gry wstępnej, dopiero kiedy widział mnie już niemal nago wstępował w niego diabeł. To tak w nim kochałam.
Przesunął dłońmi po moim nagich udach i rozchylił je jeszcze bardziej majstrując przy swoim rozporku. Nie zauważyłam nawet momentu, w którym pozbył się moich spodni. Byłam pewnie zajęta nim.
Nagle usłyszałam cichy łoskot opadającego materiału i brzdęk klamry paska,która odbiła się od kafelek. Zagryzłam mimowolnie wargi,ale nie na długo. Harry ponownie wpił się w moje usta ty razem jednak wpychając swój język niemal siłą w moje ledwo rozwarte wargi. Zaciekle walczył o dominację,ale ja nie zamierzałam być gorsza.
Poczułam jak podnosi mnie minimalnie jedynie po to,żeby zsunął moje majtki.Uśmiechnęłam się nieco szerzej.

* Narracja 3-osobowa.*

Harry wciąż pochylał się nad swoją dziewczyną gładząc dłońmi jej uda powodując gęsią skórkę na całym jej giętkim ciele. Drżała. Nie dawała po sobie tego poznać,ale on to czuł.
Drżała z podniecenia. Tak samo jak on.
Brunet opuścił swoje bokserki. Ten seks był wyjątkowo inny niż reszta stosunków w ich życiu. Był taki.. taki delikatny, pełen jakiegoś rodzaju obawy. Ale niedługo.
Nagle jego duże dłonie brutalnie rozchyliły jej uda, pociągnął ją bliżej siebie i nie patrząc nawet na to czy jest gotowa czy nie wszedł w nią. Głęboko,brutalnie,nieostrożnie. Bez zahamowania.
Po pustym mieszkaniu rozeszło się jej ciche przekleństwo skierowane w stronę zielonookiego. Nie przejął się tym, wyzywała go zawsze, przywykł.
Patrząc na niego z boku widać było jak wszystkie jego mięśnie pracują, spinają się i rozluźniają z każdym pchnięciem, a on drży oddychając cicho,ale szybko.
Długie paznokcie wbiły się momentalnie w jego ramiona pokryte tatuażami. Zaklął głośno z pasją. Dziewczyna mimowolnie jęczała. Nie chciała. Zagryzała wargi żeby powstrzymać każdy jęk,ale kiedy już dochodziło do kolejnych pchnięć ona czuła,że jest coraz bliżej.
Nie wiedząc czemu jego ruchy stały się mocne, niepohamowane i głębsze niż poprzednie. Uderzał o ścianki w jej wnętrzu tak mocno,że zaczynał sprawiać jej ból. Jego kolega był zbyt duży,żeby można to było wytrzymać.
Po delikatnych porcelanowych policzkach popłynęły pojedyncze łzy. Wtuliła nos w jego szyję pokrytą teraz żyłami,żeby niczego nie zauważył.Nie chciała mu przerywać,wiedziała,że potem byłby zły.
Nie zauważyła nawet momentu, w którym jej łzy popłynęły mocniej tak,że spłynęły powoli po jego torsie. Harry nie poczuł nic. Czuł jak dziewczyna drży w jego objęciach, słyszał jak jęczy głośno do jego ucha.
Ostatni raz napiął mięśnie z taką siłą,że zabolało to niemal i jego. Coś w nim drgnęło. On drgnął. Ona krzyknęła głośno,głośniej niż kiedykolwiek. Poczuła jak od środka wypełnia ją ciepło. Coś jej nie pasowało. Nie tak to powinno być. Tak było za pierwszym razem, potem już nigdy.
Oboje dyszeli ciężko zupełnie zapominając o tym o czym przed chwilą każde z nich pomyślało.
-W porządku?-Jego usta dotknęły jej ucha a palce przesunęły się po jej policzku. Uśmiechnęła się krzywo. Nie zdziwiło go to.- Podobało ci się?
-Tak..- Stwierdziła bez wahania,jedno ją jednak dręczyło.Fakt,że jej chłopak był brutalny,zbyt brutalny. - Ale bolało..trochę.-Dodała podnosząc głowę z jego ramienia.
Harry ledwo trzymał się na nogach podpierając się wciąż o blat, a dochodził do tego jeszcze fakt,że jego dziewczyna opiera się o niego tak mocno.
-Przepraszam cię tak bardzo..-Pocałował ją delikatnie prosto w usta i pomógł jej zeskoczyć z blatu. Zachwiała się na nogach. Ale on nie był lepszy, a mimo to, chcąc jej pokazać,że jest silny chwycił ją mocno na ręce i ruszył w stronę swojego pokoju. Co było zabawne? Fakt,że oboje nadzy przemierzali mieszkanie jego rodziców.


-Nasze rzeczy tam zostały...-Stwierdziła cicho wtulając się w jego klatkę piersiową. Uśmiechnął się do niej delikatnie.- Harry to nie jest śmieszne, trzeba będzie po nie zejść,wiesz? - Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech,kiedy on przymknął oczy.-Nie śpij.
-Nie śpię..-Zapewnił ją bez wahania.- Muszę częściej dawać ci swoje koszulki..wyglądasz w nich słodko.-Pocałował ją we włosy wzdychając z uśmiechem.- I tak cholernie cię kocham..-Dodał nieco ciszej bawiąc się kosmykiem jej włosów. - Wiem,że czasem jestem brutalny..ale po prostu .. chcę cię zahartować na świat. Nikt nie będzie się z tobą cackał Jessy..Świat jest bezwzględny.
-Jak ty..- Ucięła cicho. W oczach Harry'ego pojawiło się zaskoczenie. Nie sądził,że ma go aż za takiego brutala,ale jednak.- Mimo to..wiesz,że cię kocham.-Dodała bez wahania.Obrócił głowę w jej stronę i przesunął wzrokiem po jej twarzy.
-A ja kocham ciebie...Jessy za trzy godziny idziemy na imprezę. Prześpij się.. jesteś cholernie zmęczona.-Zaśmiał się mimowolnie obejmując ją szczelniej ramieniem.
-Odezwał się! -Fuknęła niczym urażona pięciolatka,na co on zachichotał.-Ale mnie tu nie zostawiaj samej..-Poprosiła splatając ich palce razem.
-Nigdy.- Obiecał cicho.

__________________________________________________________________________________

Coś nowego,coś dziwnego i ten seks XD 
Przepraszam,ale dzisiaj strasznie mi odbija i rozdział wyszedł jaki wyszedł . 
No to tyle :)
Ale wiecie jaką Jessy ma zasadę prawda kochane potworki ? ;3
Czytasz -komentujesz :)
Ly Xx 


14 komentarzy:

  1. jak będę miała jakieś dzikie sny to będzie to twoja wina,ale rozdział jest zajebisty i powtarzam po raz kolejny kocham twojego bloga i sposób w jaki piszesz to opowiadanie.czekam na kolejny rozdział.
    † Natalie †

    OdpowiedzUsuń
  2. Hsuidishgdjehgakahhsyoejwpavhssy... Omg. To było... Fanomenalne? Genialne? Zajebiste? Nie mam słów żeby opisać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział *.*
    I ten brutalny Hazza , o ja pierdole .. po prostu cudo .
    Już to pewnie pisałam , ale napisze jeszcze raz ... kocham to jak piszesz , kocham tego bloga , bo jest wyjątkowy , nie taki jak wszystkie , ale to też już pewnie kiedyś napisałam . : *
    Ogólnie to świetny prezent tak na dobranoc . : D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału . < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!
    Brutalny Harry? No, no, no ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Brutalny Harry mnie przeraża, boje się xd Jessy jest chyba zbyt naiwna. Boje się, że Hazz ją w końcu zawiedzie (oby nie) No i żeby tak dalej ci szło, kociaku :3 Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. harry w takiej wersji cholernie mnie jara, nie moge sie juz doczekac kolejnego :D x

    OdpowiedzUsuń
  7. ale zajebisty rozdział! uwielbiam twoje opowiadanie i styl pisania.

    coś przeczuwam, że marzenia Hazzy o dzieciach niedługo się spełnią ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Harry był tutaj taaaaaaaaaaaki słodki, że aż rzygam, hihih, świetny rozdział, misiu, weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki głęboki był ten rozdział :D ale dobry, podobał mi się. Ciekawa jestem, jak oni wybrną z tych narkotyków i czy wogóle wybrną. Cóż, czekam na nexta. Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Hazza jaki brutalny :D a jednak ma te swoje marzenia o spokojnym życiu, żonie i dzieciach. Jestem ciekawa co będzie z tymi narkotykami. Tak w sumie to jestem ciekawa wszystkiego co będzie w następnych rozdziałach, więc pisz. Życzę ci weny, żebyś miała pomysły na uszczęśliwianie nas rozdziałami :D
    zapraszam do mnie: i-wanna-be-with-you-1d.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mrrrr !!! sam sex ;** ♥ zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne ! :D nie mogę się doczekać kolejnej części. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ZA-JE-BISTE !!!!!!!!!!!!! O.o czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Slierdalaj !!!!

    OdpowiedzUsuń